Na poczatek dziekujemy wszystkim za zyczenia noworoczne, a Kamis dziekuje takze za urodzinowe :)
Za nami dosc intensywny tydzien, ale po kolei.
Jak pisalam wczesniej, sylwestra spedzilismy w malej miejscowosci Pushkar [ok 400 km na poludniowy zachod od Delhi]. Glownym miejscem swietego miasta, jakim jest Pushkar, jest Swiete Jezioro, ktore wyglada tak:
Tak, mi tez przypomina wyschniete bajoro. Od poznanego Hindusa, dowiedzielismy sie, ze celowo nie ma w nim wody. Rok temu, ktos zatrul jaziorko, wszystkie rybki zdechly, wiec doplyw wody zostal odciety. W przyblizeniu wyglada to tak:
W okol jeziora znajduja sie liczne ghaty, czyli schody prowadzace do toni wodnej [ktorej tu brak]. Dalismy nabrac sie na mantre, a oczywiscie kilka rupi. A w samym miescie jest okolo 500 swiatyn! My wybralismy sie do swiatynbi Siwy. Fajnie polozon, posrod wzgorz, kilka km od miasta. Pierwsze co poczulismy to cisza i spokoj :) przy okazji zrobisli sobie krotki spacer po okolicy i wracajac zajechalismy do swiatyni Sawitri, polozonej na wzgorzu, skad mielismy widok na cale miasto. Ta mi sie juz mniej podobala - duzo ludzi, komercja, palstikowy pingwin na gorze, dresiarze. Jednemu z nich Sylwek kazal wsadzic sobie jajo w gardlo, za co on mu podziekowal;)
Piszac o Pusharze, trzeba jeszcze wspomniec o wielbladach. Stamtad ruszaja wielbladzie safari, a raz do roku odbywa sie tu targ wielbladow.
I wreszczie nadeszla pora na zabawe:) Sylwestra spedzilismy w naszej noclegowni - najpierw w pokoju opijajac imieniny Sylwka, pozniej w ogrodzie bawiac sie z poznanymi Hindusami. A poznalismy miedzy innymi wlasciciela fabryk tekstyliow, ktory chcial robic z nami interesy [a moze ktos chetny, mam namiar! ;)] - jednak ucieklismy od niego. Byla takze mila rodzinka z Jaipuru - jak tam dotarlismy to spotkalismy sie z Dinkarem :)
Kolejnym naszym celem byl Jaipur, do ktorego udalismy sie 2 stycznia [tak mi sie przynajmniej wydaje].
I jeszcze dwa zdjecia [bo nie mam czasu wrzucic wiecej!]:
ps. przepraszam za jakosc zdjec i za bledy ;) zdjecia jak narazie moje. jak z reszta ekipy razem pojdziemy na neta, to powrzucam inncyh! Jaipur, Agra i Varanasi - nastpepnym razem :)
ps2. teraz jestesmy w Varanasi ;)
Za nami dosc intensywny tydzien, ale po kolei.
Jak pisalam wczesniej, sylwestra spedzilismy w malej miejscowosci Pushkar [ok 400 km na poludniowy zachod od Delhi]. Glownym miejscem swietego miasta, jakim jest Pushkar, jest Swiete Jezioro, ktore wyglada tak:
Tak, mi tez przypomina wyschniete bajoro. Od poznanego Hindusa, dowiedzielismy sie, ze celowo nie ma w nim wody. Rok temu, ktos zatrul jaziorko, wszystkie rybki zdechly, wiec doplyw wody zostal odciety. W przyblizeniu wyglada to tak:
W okol jeziora znajduja sie liczne ghaty, czyli schody prowadzace do toni wodnej [ktorej tu brak]. Dalismy nabrac sie na mantre, a oczywiscie kilka rupi. A w samym miescie jest okolo 500 swiatyn! My wybralismy sie do swiatynbi Siwy. Fajnie polozon, posrod wzgorz, kilka km od miasta. Pierwsze co poczulismy to cisza i spokoj :) przy okazji zrobisli sobie krotki spacer po okolicy i wracajac zajechalismy do swiatyni Sawitri, polozonej na wzgorzu, skad mielismy widok na cale miasto. Ta mi sie juz mniej podobala - duzo ludzi, komercja, palstikowy pingwin na gorze, dresiarze. Jednemu z nich Sylwek kazal wsadzic sobie jajo w gardlo, za co on mu podziekowal;)
Piszac o Pusharze, trzeba jeszcze wspomniec o wielbladach. Stamtad ruszaja wielbladzie safari, a raz do roku odbywa sie tu targ wielbladow.
I wreszczie nadeszla pora na zabawe:) Sylwestra spedzilismy w naszej noclegowni - najpierw w pokoju opijajac imieniny Sylwka, pozniej w ogrodzie bawiac sie z poznanymi Hindusami. A poznalismy miedzy innymi wlasciciela fabryk tekstyliow, ktory chcial robic z nami interesy [a moze ktos chetny, mam namiar! ;)] - jednak ucieklismy od niego. Byla takze mila rodzinka z Jaipuru - jak tam dotarlismy to spotkalismy sie z Dinkarem :)
Kolejnym naszym celem byl Jaipur, do ktorego udalismy sie 2 stycznia [tak mi sie przynajmniej wydaje].
I jeszcze dwa zdjecia [bo nie mam czasu wrzucic wiecej!]:
ps. przepraszam za jakosc zdjec i za bledy ;) zdjecia jak narazie moje. jak z reszta ekipy razem pojdziemy na neta, to powrzucam inncyh! Jaipur, Agra i Varanasi - nastpepnym razem :)
ps2. teraz jestesmy w Varanasi ;)
Eeee zdjęcia pierwsza klasa!! powodzenia :D czekam na dalszą relację ^^
OdpowiedzUsuńw końcu Was widać:) 3mam kciuki za dalsze 11 tygodni! buziaki:*
OdpowiedzUsuń:] a czym wy tam jeździcie?? samochodem, pociągami?? czy na wielbłądach?
OdpowiedzUsuńwłasnie też jestem ciekawa czym;> zaliczyliście już hinduskiego stopa?
OdpowiedzUsuńaaah czekam czekam na dalej dalej. Buziole:*
oooo jak fajnie słońce:)i jak ciepło i Grzybciu moja szmira jest:)
OdpowiedzUsuńMałgosiu, piszesz fajnie, o błedy się nie martw. Z mojego punktu widzenia najważniejsze, że są od Was wiadomości. Pozdrowienia dla wszystkich.
OdpowiedzUsuńKrawczu!!!!!! tobie tez dzis zyczę wszystkiego naj naj naj naj naj naj naj naj naj lepszego:)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się strój wielbłąda.
OdpowiedzUsuńMałgorzato pisz pisz pisz a błędami się nie przejmuj ekscytacja bierze górą co nie dziwota! Najważniejsze są wieści :) Czekam na Twoją buźkę na fotach!
BUZIAKÓW MOC DLA WAS!
Widzisz ja też mam błędy tam miało być bierze górĘ ;)
OdpowiedzUsuńa tam! ludzie jakie błędy?
OdpowiedzUsuńmy spędziliśmy sywlestra w małej miejscowości Jurata. a Pan Konduktor świecił jak miliony monet :D
a poza tym tooo duuuże zmiany się szykują i będziesz w szoku jak przyjedziesz.
a korale jakie przywieź! albo sukenke!
a Bogdan nauczył się aportowac i mówi "Miauuu!"
@aniaiw: a jezdzimy roznie.. autobus, pociag, taxi, autoriksza, riksza.. ;)
OdpowiedzUsuń@Maria: jeszcze nie, ale mamy wrazenie, ze bylby to platny stop....
@nita: cieplo jest tylko w ciagu dnia! w nocy masakrycznie marzniemy
@mama Agi: dziekujemy za pozdrowienia i pozdrawiamy takze!! :)
jestem pod wrazeniem i szczerze zazdroszcze ( w pozytywnym znaczeniu! ) :D
OdpowiedzUsuńpowodzenia w tej wizycie prawie na koncu swiata! :D
Pozdrowienia z Braniewa :) Czekamy na dalsze relacje z wyprawy :) Ula i Krzyś ;*
OdpowiedzUsuń