Jestesmy w Chennaiu, dawnym Madrasie. W poprzednim poscie pisalam o duzych miastach. I choc Chennai jest dosc spory (ponad 6 mln), to nawet mi sie podoba:) Mozna tu zobaczyc budynki w stylu kolonialnym, powstale za panowania Brytyjczykow. Np Fort St. George, ktory do tej pory jest wykorzystywany przez wojsko. Czy fajny, czysty i w miare spokojny park, w ktorym dzis na trawie sie wylegiwalismy. Mozna takze znalezc takie cuda jak KFC czy McDonald, gdzie dzis oczywiscie zjedlismy obiad (by nie trudzic sie wyborem gdzie, poszlismy tu i tu). Z ciekawostek - nie ma tutaj krow! Nie chodza one po ulicach, jak w innych miastach. Podoba mi sie tu takze komunikajca miejska - jezdzimy sobie kolejka (ach! przypomina skmke;)) czy autobusami - o wiele tanszymi od motorikszy!
Takie obrazki to tu codziennosc
Ulica w Chennaiu
PS. Pozdrowienia dla znajomych Jedrka, ktorzy ponoc czytaja tego bloga ;)
Budynek dworca Chennai Egmore - dzielnicy, gdzie mieszkamy
Mniej kolonialna czesc ChennaiuUlica w Chennaiu
PS. Pozdrowienia dla znajomych Jedrka, ktorzy ponoc czytaja tego bloga ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz