Prawdę mówiąc, to nie przypuszczałam, że w roku 2010 uda mi się jeszcze gdzieś wyjechać na dłużej niż na tydzień. Myślałam, żeby zrobić sobie właśnie tygodniowe wakacje, właśnie w Afryce, bo w Maroku [dobrze odmieniam?], ale żeby pojechać w głąb tego kontynentu i na miesiąc? Okazuje się jednak, to to możliwe :-) Dwa tygodnie i dwa dni temu powiedziałam Maćkowi "Strasznie Wam zazdroszczę tego wyjazdu do Afryki!", on rzucił krótkie "To jedź z nami." Zastanowiłam się trochę, bo przez weekend, stwierdziłam - "czemu by nie?" i kupiłam bilet :) jak na mnie była to bardzo spontaniczna decyzja, bo często muszę z czymś się przespać, przemyśleć, na spokojnie załatwić. I tak w dwa tygodnie ogarnęłam prawie wszystkie sprawy i w najbliższy wtorek - 7 grudnia - wskakujemy w samolot tanich linii, który z przesiadką zabierze nas do Agadiru :) planowo w Gdańsku będzie znowu 8 stycznia :-)
Plan - bardzo ogólny - jest taki: Maroko - Sahara Zachodnia - Mauretania - Mali - Mauretania - Sahara Zachodnia - Maroko. Jeżeli uda nam się dojechać do Mali. Bo wiecie, miesiąc czasu to wcale nie tak dużo.
Zaglądajcie tu czasem, postaram się pisać i wrzucać zdjęcia :-)
no to ja już czekam :D
OdpowiedzUsuńBędziemy zaglądać, a Ty pisz i wrzucaj. :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieje ze "łabędzia" nie zapomnialas :)
OdpowiedzUsuń