Rolki zleciały ekspresowo. 3 dni pracy, mało snu, zakwasy na sam koniec, ale zadowolenie zawodników wynagradza wszytko! Nie wszystko się udało, pogoda nam trochę popsuła plany, ale myślę, że daliśmy radę. Oczywiście były niedociągnięcia, nic nie jest przecież perfekcyjne, ale ponoć było o niebo lepiej niż rok temu ;) Ja jak zwykle szefowałam w biurze zawodów. Przez nasze ręce przeszło około 460 zawodników; drugie tyle raczej bez większych problemów byśmy załatwiły ;) Maciek dzielnie walczył ze startem i metą, Krzysiu z porządkiem na placu. Po zawodach biegaliśmy, sprzątaliśmy, nosiliśmy i o 19 z bóle w nogach poszliśmy do domów..
Co do samego maratonu. Dzień wcześniej, a i nawet w dniu zawodów rano, padał deszcz. Koleżanka, która startowała mówiła, że pierwsza pętla (21km!) - maskara; później jechało się ponoć rewelacyjnie - drugi już wyschły. Mniej zadowoleni byli kierowcy gdańscy.. korki, korki, zamknięte ulice.. Cóż życie to nie bajka :)
A ja? A ja później spakowałam plecak, w niedzielę wskoczyłam w pociąg Tour de Pologne i udałam się na 2-dniowy urlop ;-)))
Co do samego maratonu. Dzień wcześniej, a i nawet w dniu zawodów rano, padał deszcz. Koleżanka, która startowała mówiła, że pierwsza pętla (21km!) - maskara; później jechało się ponoć rewelacyjnie - drugi już wyschły. Mniej zadowoleni byli kierowcy gdańscy.. korki, korki, zamknięte ulice.. Cóż życie to nie bajka :)
A ja? A ja później spakowałam plecak, w niedzielę wskoczyłam w pociąg Tour de Pologne i udałam się na 2-dniowy urlop ;-)))
chyba bardzo przyjemny ten urlop;>
OdpowiedzUsuńbaaardzo :D a Ty o rolkach napiszesz coś? ;)
OdpowiedzUsuńzamierzam:>
OdpowiedzUsuńwłaśnie właśnie jak tam urlop? ;) kiedy rodzinna kawa? kiedy Agta w gdańsku będzie? he??
OdpowiedzUsuńheh agta w gd będzie na początku października. jedziemy wtedy w góry, ale mam nadzieję, że przed wyjazdem się spotkamy:)
OdpowiedzUsuńhehe urlop za krótki, ale już od poniedziałku kolejny :D jupi! :-) kawa obowiązkowo, ale w tym tygodniu nie dam już rady - mam zaraz kolejne zawody i się nie wyrobię.. jak wrócę to się odezwę ;-)
OdpowiedzUsuń