"Tak naprawdę nie wiemy, co ciągnie człowieka w świat. Ciekawość? Głód przeżyć? Potrzeba nieustannego dziwienia się? Człowiek, który przestaje się dziwić jest wydrążony, ma wypalone serce. W człowieku, który uważa, że wszystko już było i nic nie może go zdziwić, umarło to, co najpiękniejsze - uroda życia."
Ryszard Kapuściński

środa, 24 marca 2010

To i owo z Indii :)

Czy bedziecie bradzo zli, jak zdjecia z opisywanych przeze mnie miejsc zobaczycie dopiero za kilka dni? Ponownie trafilam na wolny komputer i prawde mowiac, to nie chce mi sie z nim walczyc.
A my od ostatniego wpisu zobaczylismy kilka miejsc :-) Z Badami wybralismy sie na Morze Arabskie. W pierwszych planach mielismy jechac na Goa, ale od kilku osob slyszelismy, ze Gokarna, ktora lezy kilkadziesiat km na poludnie od Goa, jest lepsza, fajniejsza. Pojechalismy wiec tam. I bylo calkiem spokojnie, fajnie. Spalismy w izbie -tego inaczej nazwac nie mozna, gdzie atakowaly nas przerozne owady (ale dzielnie z nimi walczylismy!), na plaze zbytnio nie chodzilismy, ale slyszelismy szum fal i - to co mi sie najbardziej tam podbalo - odkrylismy przszne czekoladowe, zimne lassi, tzn ja odkrylam i sie tym opijalam :) A lassi to cos a'la jogurt. Z Gokarny przeskoczylismy do Mumbiu. To kolejne miejsce, o ktorym jak wczesniej slyszalam czy czytalam, to myslalm sobie: "Chce tam pojechac!". I bylam, zobaczylam. To bardzo kontrastowa, olbrzymia matropolia... Nocowalismy w dzielnicy Fort, ktora bardzo przypominala mi Londyn (tylko tutaj w brudniejszej wersji). Nie zobaczylismy tam zbyt wielu miejsc - mielismy tylko dwa dni. Widzielismy oczywiscie Brame Indii, jedna najslyniejszych budowli w tym miescie. Wybralismy sie tez na wyspe Elephanta, zwiedzic tamtejsze jaskinie (plyniecie promem we mgle posrod wielkich statkow - bezcenne przezycie!), pochodzilismy po dzielnicach Colaba i Fort. A teraz jestesmy Aurangabadzie, ktory jest nasza baza wypadowa do Ajanty oraz Ellory - miejscowosci, gdzie znajduja sie wspaniale swiatynie wykyte w skalach. Uwierzcie mi na slowo - rewelacja!
Jutro ruszamy juz do Delhi, skad w nocy z niedzieli na poniedzialek mamy samolot do Polski. Wiec juz calkiem niedlugo! Do zobaczenia! :-)
Zachód słońca w Gokarnie


Mumbai - Brama Indii oraz hotel Taj Palace


Mumbai
Jedna z rzeźb z jaskini na wyspie Elephanta




Ellora

4 komentarze:

  1. Gosiu piękne te Twoje opisy waszych wypraw.Na zdjecia poczekam.Zastanawia mnie tylko ile kosztuje Was tam utrzymanie noclegi i wyzywienie.I jaka waluta trzeba sie poslugiwaćc miejscowa czy $.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojacie jak ten czas leci!
    Do zobaczenia!
    I koniecznie jakieś slajdowisko musisz zorganizować na Ogarnej :)
    BUZIAKI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy: w sumie nie kosztuje zbyt duzo, troche oszczedzalismy na poczatku, a teraz juz calkiem na luzie wydajemy pieniazki ;) podaj maila, to wysle Ci wiecej szczegolow :) a poslugujemy sie miejscowa waluta rupiami :-)

    Kamila: slajdowisko oczywiscie, ze bedzie, jak juz powroce na Ogarna. Leci czas, leeeci ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gosiu mój mail to mi.ka.n @gazeta.pl

    OdpowiedzUsuń