"Tak naprawdę nie wiemy, co ciągnie człowieka w świat. Ciekawość? Głód przeżyć? Potrzeba nieustannego dziwienia się? Człowiek, który przestaje się dziwić jest wydrążony, ma wypalone serce. W człowieku, który uważa, że wszystko już było i nic nie może go zdziwić, umarło to, co najpiękniejsze - uroda życia."
Ryszard Kapuściński

poniedziałek, 1 lutego 2010

Cejlon!

Jezeli macie dosc Indii, jestesce przesyceni tym krajem, to przyjedzcie na Sri Lanke. Po 3 dniach spedzonych tutaj, moge powiedziec, ze bedziej mi sie on podoba. Jest pieknie zielono, jest czysciej, ludzie sa milsi i jednoczesnie mniej natarczywi. Mam nadzeiji, ze tak bedze do konca naszego pobytu tutaja i juz zaluje, ze spedzimy na tej wyspie tylko 3 tygodnie. Jest troche drozej niz w Indiach, ale bylismy na to przygotowani.
Po doleceniu do Colombo (w srodku nocy) przedostalismy sie na dworzec kolejowy, gdzie prawie natychmiast udalo nam sie zlapac pociag do Anuradhapury, tak wiec w stolicy bylismy gdzies tylko przez godzine. Pierwszy dzien w Anuradhaurze caly przespalam, a wieczorem, jak wyszlismy na spacer, spotkalismy na kazdym zakrecie zlonierzy. Okazalo sie, ze w miescie tym przebywa prezydent Sri Lanki! I dzieki niemu nastepnego dnia zaoszczedzlismy po 25 dolarow - naprawde chceilismy kupic bilety do antycznego miasta, no ale coz.. droga do muzeum, gdzie znajdowala sie kasa, byla z powodu prezydenta zamknieta.. wiec na swoich rowerkach zwiedzilismy stara czesc Anuradhapury calkowicie za darmo. Jedne czego nie zobaczylismy to dwa muzea - ale nie placzmy z tego powodu! Widzielismy swiatynie buddyjskie, najtarsze drzewo swiata, kilka dagob. To wszystko wpsane jest na liste swatowego dziedzictwa UNESCO






Dzisiejszego dnia wybralismy zobaczyc kolejne ruiny, tym razem w Mihintale, miesteczku oddalonym od Anuradhapury jakies 13 km. Wdrapalismy sie na gore, popatrzylismy na biala dagobe i zrezygnowalismy z wejscia dalej - wstep byl platny, a bardzo podobne budynki widzielismy dzien wczesniej.
A teraz jestesmy w miejscowosci Dambulla, gdzie jutro bedziemy zwiedzac jaskinie ;)
I jeszcze moze cos o mnie, zeby blog nie byl bezosobowy - stracilam prawie glos. Mowic nie moge ;) wsztsko to wina wiatrakow! Pozdrawiamy wszystkich ;)

4 komentarze:

  1. wiatraków???;> nadal zazdroszczę! buziole:*

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja nie jestem przesycona i nie przyjade na sri na lanke :P

    OdpowiedzUsuń
  3. wina wina czy wina wiatraków? ja bym chętnie przyjechała... ale to może po egzaminie z chemii, poczekacie?:P

    OdpowiedzUsuń
  4. Uuu jak tam zielono, a tu w B. biało i bielej

    pozdr.
    D.

    OdpowiedzUsuń