"Tak naprawdę nie wiemy, co ciągnie człowieka w świat. Ciekawość? Głód przeżyć? Potrzeba nieustannego dziwienia się? Człowiek, który przestaje się dziwić jest wydrążony, ma wypalone serce. W człowieku, który uważa, że wszystko już było i nic nie może go zdziwić, umarło to, co najpiękniejsze - uroda życia."
Ryszard Kapuściński

niedziela, 7 lutego 2010

Kalkudah

Pierwotnie, po Damubulli, chcielismy odwiedziec Polonnaruwe, gdzie takze znajduje sie antyczne miasto. Po krotkiej wymianie zdan doszlismy do wniosku, ze mamy dosc ruin i fajnie by bylo skoczyc na wschodnie wbyrzeze, co tez uczynilismy :) wesolym autobusem dojechalismy ok 6 km od Kalkudah, miejscowosci, gdzie wg poznanego wczesniej Lankijczyka sa fajne plaze. Nie bylismy hardcorowcami i owe 6 km przejechalismy motoriksza ;) znaleslismy baardzo fajny guest house z pysznymi i w miare tanimi posilkami. Plaza - rewelecja. Palmy, piasek, cieple morze, fale, koralowce, zero ludzi:) Bylo tak fajnie, ze az spalilismy sobie plecy. Skoncyzlo sie wiec na jednodniowym pobycie na plazy, drugi dzien spedzilismy lezac plackiem w cieniu naszego hostelu.
Klakudah to mala miejscowowsc, ktora bardzo ucierpiala w czasie tsunami 5 lat temu. DO tej pory mozna znalezc tam ruiny domow, gospodarstw. Czesto mozna zobaczyc tablice z informacjami typu: "Rzad niemiecki wybudowal tu 500 domow".
pozdrosy!
ps. gardlo juz dziala!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz