"Tak naprawdę nie wiemy, co ciągnie człowieka w świat. Ciekawość? Głód przeżyć? Potrzeba nieustannego dziwienia się? Człowiek, który przestaje się dziwić jest wydrążony, ma wypalone serce. W człowieku, który uważa, że wszystko już było i nic nie może go zdziwić, umarło to, co najpiękniejsze - uroda życia."
Ryszard Kapuściński

czwartek, 27 maja 2010

Hajer

Dziś nie będzie o żadnym wyjeździe, przynajmniej moim, ale o czymś bardzo związanym z podróżami :-)
Chciałabym Wam napisać kilka słów o pewnej osobie, którą poznałam w Delhi. Nie wspomniałam o tym spotkaniu wcześniej, ale teraz nadeszła na to pora. Hajera, czyli Mieczysława Bieńka, poznaliśmy w FRRO, czyli w biurze, gdzie jako obcokrajowcy musieliśmy się zarejestrować, po tym jak nie wpuścili nas na powrotny samolot do Europy. Poznaliśmy się zupełnie przypadkiem, siedziałam na schodach, on usiadł obok, mignęło mi w jego papierach słowo "Poland", więc zapytałam się [po angielsku] skąd jest. I okazało się, że rzeczywiście z Polski, a dokładniej z Katowic :-) Następnego dnia spotkaliśmy się przypadkiem na Main Baazar, jednej z ulic Delhi i w rozmowie wyszło, że Grzyb, ja i Hajer wracamy tymi samymi samolotami do Polski! Bardzo się ucieszyłam, ponieważ Mietek to niesamowity gawędziasz, podróżuje od prawie 10 lat, zobaczył dużo, jeszcze więcej miał przygód, których niesamowicie się słuchało.
O Hajerze powstał film - m.in on jest głónym motywem tego postu - "W drodze" w reżyserii Pawła Wysoczańskiego (2008). Skąd taki tytuł? Otóż film opowiada o podróży Mietka do... Dalajlamy! Ale jak dla mnie, to jest to film o spełnianiu marzeń, o determinacji, o osiąganiu postawionego celu. Odniosłam wrażenie, że jego życie uległo totalnej zmianie po wypadku i spakował plecak, by wyruszyć w świat, bo jak to główny bohater powiedział "podróżowanie to nałóg albo narkotyk". Zgadzam się z tym w 100% - podróże wciągają niesamowicie i ten film właśnie to pokazał.
Nie powiem Wam czy udało się Hajerowi dotrzeć do Dalajlamy (choć odpowiedź jest oczywista...), powie Wam za to sam bohater, który teraz przemienia się w autora książki "Podróż Hajera do Dalajlamy". Książka jest podróżą przez jego całe życie, Mietek opisuje tu przygody z licznych wyjazdów na kontynent azjatycki, by finalnie odwiedzić Dalajlamę. Czy mu się uda? ;) Przekonajcie się sami i przeczytajcie książkę. Uwaga! Wciąga! :)
Tak się zastanawiałam czy lepiej jest najpierw przeczytać książkę czy obejrzeć film? Czy może jednak odwrotnie? W sumie to nieważne, polecam to i to, nieważne które pierwsze ;)


7 komentarzy:

  1. zaklepuję książkę!:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ok, jak tylko się spotkamy to się to Ci pożyczę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja też ustawiam się w kolejce :D:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ok, myślę nawet, że Ty będziesz przed Agatą ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. a ja tam czekam na Twój przyjazd!

    OdpowiedzUsuń
  6. No to stukam ,, HAJER W AFRYCE ,,mam nadzieję że będzie bawić jak pierwsza HAJER

    OdpowiedzUsuń
  7. martyna: dwa tygodnie i będę ;)
    HAJER: czekam z niecierpliwością na "Hajera w Afryce"! :-)

    OdpowiedzUsuń