"Tak naprawdę nie wiemy, co ciągnie człowieka w świat. Ciekawość? Głód przeżyć? Potrzeba nieustannego dziwienia się? Człowiek, który przestaje się dziwić jest wydrążony, ma wypalone serce. W człowieku, który uważa, że wszystko już było i nic nie może go zdziwić, umarło to, co najpiękniejsze - uroda życia."
Ryszard Kapuściński

wtorek, 17 stycznia 2012

Przekąski, zakąski

Było już o dniach głównych, więc teraz pora na deser :) Czyli co możemy w Turcji zjeść, gdy dopadnie nas mały głód. I znowu nie będzie wszystkiego, bo wszystkiego niestety nie da się tu umieścić.. Smacznego jeszcze raz :)

1. Baklawa.
To deser składający się z ciasta francuskiego przełożonego orzechami, miodem, cukrem, polany lukrem bądź syropem i na koniec posypany zmielonymi pistacjami. Za jednym razem udało mi się zjeść 6 kawałków z dodatkiem zimnych lodów, ale to była zdecydowanie przesada.. Można się niemiłosiernie zasłodzić :-)


2. Höşmerim.
Nie jestem wybitną kucharką, ba! nawet przeciętną, więc trudno mi opisać z czego złożone jest höşmerim - smakowało jak kruszonka z obfitą ilością miodu czy cukru, być może z dodatkiem masła? Nie wiem, ale było pycha :)



3. Lokum.
Inaczej zwane tureckim przysmakiem. W konsystencji przypomina galaretkę i jak na Turcję przystało jest bardzo słodkie. Lokum można spotkać w przeróżnych smakach i kolorach. Możne zawierać takie dodatki jak: czekolada, wiórki kokosowe, orzechy.


4. Pişmaniye.
To kolejny słodki turecki smakołyk, z wyglądu przypominający watę cukrową w smaku jednak przypominający chałwę (chałwy dziś nie będzie).


5. Aszure.
Obiecuję, to już ostatni deser! Aszure, robi się głównie w Dzień Aszura, jeden z ważnych dla muzułmanów dni w roku. Jego skład jest dość dziwny (co związane jest z pewną legendą..), bowiem do naczynia wrzucamy: pszenicę, fasolę, ciecierzycę, kukurydzę, orzechy włoskie, laskowe, suszone figi, morele, jabłko, rodzynki, porzeczki, granaty i w sumie wszystko co nam wpadnie pod rękę :) Przyznam się bez bicia, że ze względu na bardzo specyficzny smak zjadłam tylko jedną łyżeczkę owego dnia.


6. Midye dolma.
Midye dolma to jedna z moich ulubionych przekąsek - małże faszerowane ryżem, cebulą, czasami innymi dodatkami. Farsz spożywamy po uprzednim skropleniu cytryną. Palce lizać!


7. Simit.
Czyli obwarzanek posypany sezamem. Nic dodać, nic ująć :-)


8. Kasztany i kukurydza.
Pieczone kasztany i gotowaną kukurydzę także dorzucam do tego tematu. Budki w tymi przekąskami można spotkać dość powszechnie.



Nie wiem jak wy, ale ja już jestem pełna po tych wszystkich pysznościach :-)

9 komentarzy:

  1. Midye dolma! Na to się piszę. Opis dodatków i wyobrażenie smaku małży powoduje, że na ten Deser skusiłabym się na pewno. Przesyt pierwszych słodkości - odpada. Precle, kasztany i kukurydza - banał.

    OdpowiedzUsuń
  2. Byłabym bardzo szczęśliwa (i bardzo gruba zarazem), gdybym mogła sobie codziennie aplikować ociekające słodyczą baklavy, chałwy i tym podobne. Kruszonka też wygląda niczego sobie. Bardzo chciałabym spróbować oryginalnego aszure, jego przyrządzanie to cały rytuał i nie sądzę, by coś takiego mogło się udać w "mojej" kuchni. Jeśli w lokum nie ma wieprzowej żelatyny to z chęcią skosztuję. Obwarzanki jak z Krakowa ;) Ale małże...No nie wiem jak na ten deser zareagowałyby moje kubki smakowe.

    OdpowiedzUsuń
  3. największą ochotę miałabym na te małże:) i w końcu kasztanów bym skosztowała bo tyle czasu minęło, a mi się jeszcze nie udało:( chętnie poznalabym także smak baklawy, Höşmerim i Aszure:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czylı malze wygrywaja :) prawde mowiac, to obwarzanki lepsze niz te z krakowa!! Oczywıscıe ze nıe ma w lokum wıeprzowej zelatyny!! W tym kraju wszystko co wıeprzowe jest zabronıone :)
    buzıakı ze Stambulu!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja chcę wszystko z żelatyną czy bez! Proszę proszę przywieź coś obrzydliwie słodkiego!

    OdpowiedzUsuń
  6. Trafiłam na Twojego bloga szukając tureckich dań, których w końcu odkryłam nazwy i które dane mi było skosztować. Poobserwuję sobie Ciebie, aby być na bieżąco :) Tymczasem jestem zdziwiona, że w słodkościach nie zobaczyłam deseru 'tulumba'! Nie wiem czy jest popularny, ale ja na niego trafiłam i muszę stwierdzić, że jest genialny! :) Tak samo pyszny jak baklawa! :)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Tulumba?! No nie słyszałam, może dlatego, że nie jestem jakoś specjalnie nie jestem uzależniona od słodkości :) Blog chwilowo śpi - siedzę w PL i mało jeżdżę, ale zapraszam do czytania :-)

    OdpowiedzUsuń