Było już o dniach głównych, więc teraz pora na deser :) Czyli co możemy w Turcji zjeść, gdy dopadnie nas mały głód. I znowu nie będzie wszystkiego, bo wszystkiego niestety nie da się tu umieścić.. Smacznego jeszcze raz :)
1. Baklawa.
To deser składający się z ciasta francuskiego przełożonego orzechami, miodem, cukrem, polany lukrem bądź syropem i na koniec posypany zmielonymi pistacjami. Za jednym razem udało mi się zjeść 6 kawałków z dodatkiem zimnych lodów, ale to była zdecydowanie przesada.. Można się niemiłosiernie zasłodzić :-)
2. Höşmerim.
Nie jestem wybitną kucharką, ba! nawet przeciętną, więc trudno mi opisać z czego złożone jest höşmerim - smakowało jak kruszonka z obfitą ilością miodu czy cukru, być może z dodatkiem masła? Nie wiem, ale było pycha :)
3. Lokum.
Inaczej zwane tureckim przysmakiem. W konsystencji przypomina galaretkę i jak na Turcję przystało jest bardzo słodkie. Lokum można spotkać w przeróżnych smakach i kolorach. Możne zawierać takie dodatki jak: czekolada, wiórki kokosowe, orzechy.
4. Pişmaniye.
To kolejny słodki turecki smakołyk, z wyglądu przypominający watę cukrową w smaku jednak przypominający chałwę (chałwy dziś nie będzie).
5. Aszure.
Obiecuję, to już ostatni deser! Aszure, robi się głównie w Dzień Aszura, jeden z ważnych dla muzułmanów dni w roku. Jego skład jest dość dziwny (co związane jest z pewną legendą..), bowiem do naczynia wrzucamy: pszenicę, fasolę, ciecierzycę, kukurydzę, orzechy włoskie, laskowe, suszone figi, morele, jabłko, rodzynki, porzeczki, granaty i w sumie wszystko co nam wpadnie pod rękę :) Przyznam się bez bicia, że ze względu na bardzo specyficzny smak zjadłam tylko jedną łyżeczkę owego dnia.
6. Midye dolma.
Midye dolma to jedna z moich ulubionych przekąsek - małże faszerowane ryżem, cebulą, czasami innymi dodatkami. Farsz spożywamy po uprzednim skropleniu cytryną. Palce lizać!
7. Simit.
Czyli obwarzanek posypany sezamem. Nic dodać, nic ująć :-)
8. Kasztany i kukurydza.
Pieczone kasztany i gotowaną kukurydzę także dorzucam do tego tematu. Budki w tymi przekąskami można spotkać dość powszechnie.
Nie wiem jak wy, ale ja już jestem pełna po tych wszystkich pysznościach :-)
1. Baklawa.
To deser składający się z ciasta francuskiego przełożonego orzechami, miodem, cukrem, polany lukrem bądź syropem i na koniec posypany zmielonymi pistacjami. Za jednym razem udało mi się zjeść 6 kawałków z dodatkiem zimnych lodów, ale to była zdecydowanie przesada.. Można się niemiłosiernie zasłodzić :-)
2. Höşmerim.
Nie jestem wybitną kucharką, ba! nawet przeciętną, więc trudno mi opisać z czego złożone jest höşmerim - smakowało jak kruszonka z obfitą ilością miodu czy cukru, być może z dodatkiem masła? Nie wiem, ale było pycha :)
3. Lokum.
Inaczej zwane tureckim przysmakiem. W konsystencji przypomina galaretkę i jak na Turcję przystało jest bardzo słodkie. Lokum można spotkać w przeróżnych smakach i kolorach. Możne zawierać takie dodatki jak: czekolada, wiórki kokosowe, orzechy.
4. Pişmaniye.
To kolejny słodki turecki smakołyk, z wyglądu przypominający watę cukrową w smaku jednak przypominający chałwę (chałwy dziś nie będzie).
5. Aszure.
Obiecuję, to już ostatni deser! Aszure, robi się głównie w Dzień Aszura, jeden z ważnych dla muzułmanów dni w roku. Jego skład jest dość dziwny (co związane jest z pewną legendą..), bowiem do naczynia wrzucamy: pszenicę, fasolę, ciecierzycę, kukurydzę, orzechy włoskie, laskowe, suszone figi, morele, jabłko, rodzynki, porzeczki, granaty i w sumie wszystko co nam wpadnie pod rękę :) Przyznam się bez bicia, że ze względu na bardzo specyficzny smak zjadłam tylko jedną łyżeczkę owego dnia.
6. Midye dolma.
Midye dolma to jedna z moich ulubionych przekąsek - małże faszerowane ryżem, cebulą, czasami innymi dodatkami. Farsz spożywamy po uprzednim skropleniu cytryną. Palce lizać!
7. Simit.
Czyli obwarzanek posypany sezamem. Nic dodać, nic ująć :-)
8. Kasztany i kukurydza.
Pieczone kasztany i gotowaną kukurydzę także dorzucam do tego tematu. Budki w tymi przekąskami można spotkać dość powszechnie.
Nie wiem jak wy, ale ja już jestem pełna po tych wszystkich pysznościach :-)
Midye dolma! Na to się piszę. Opis dodatków i wyobrażenie smaku małży powoduje, że na ten Deser skusiłabym się na pewno. Przesyt pierwszych słodkości - odpada. Precle, kasztany i kukurydza - banał.
OdpowiedzUsuńByłabym bardzo szczęśliwa (i bardzo gruba zarazem), gdybym mogła sobie codziennie aplikować ociekające słodyczą baklavy, chałwy i tym podobne. Kruszonka też wygląda niczego sobie. Bardzo chciałabym spróbować oryginalnego aszure, jego przyrządzanie to cały rytuał i nie sądzę, by coś takiego mogło się udać w "mojej" kuchni. Jeśli w lokum nie ma wieprzowej żelatyny to z chęcią skosztuję. Obwarzanki jak z Krakowa ;) Ale małże...No nie wiem jak na ten deser zareagowałyby moje kubki smakowe.
OdpowiedzUsuńspróbujemy - zobaczymy;)
OdpowiedzUsuńnajwiększą ochotę miałabym na te małże:) i w końcu kasztanów bym skosztowała bo tyle czasu minęło, a mi się jeszcze nie udało:( chętnie poznalabym także smak baklawy, Höşmerim i Aszure:)
OdpowiedzUsuńCzylı malze wygrywaja :) prawde mowiac, to obwarzanki lepsze niz te z krakowa!! Oczywıscıe ze nıe ma w lokum wıeprzowej zelatyny!! W tym kraju wszystko co wıeprzowe jest zabronıone :)
OdpowiedzUsuńbuzıakı ze Stambulu!!
Ja chcę wszystko z żelatyną czy bez! Proszę proszę przywieź coś obrzydliwie słodkiego!
OdpowiedzUsuńPrzywioze,przywioze :)
OdpowiedzUsuńTrafiłam na Twojego bloga szukając tureckich dań, których w końcu odkryłam nazwy i które dane mi było skosztować. Poobserwuję sobie Ciebie, aby być na bieżąco :) Tymczasem jestem zdziwiona, że w słodkościach nie zobaczyłam deseru 'tulumba'! Nie wiem czy jest popularny, ale ja na niego trafiłam i muszę stwierdzić, że jest genialny! :) Tak samo pyszny jak baklawa! :)))
OdpowiedzUsuńTulumba?! No nie słyszałam, może dlatego, że nie jestem jakoś specjalnie nie jestem uzależniona od słodkości :) Blog chwilowo śpi - siedzę w PL i mało jeżdżę, ale zapraszam do czytania :-)
OdpowiedzUsuń