Ostatnio (29.05.2010) w Swornychgaciach odbyła się druga edycja Maratonów Kajakówych, w związku z czym odwiedziłam tę fajną miejscowość leżącą nad jeziorem Karsińskim :) Nasza baza była zlokalizowana nad Jeziorem Witoczno, w stanicy wodnej PTTK. Pojechaliśmy ekpią z wesołego dżipa, a raczej busa, czyli: Andrzej - kierowca, Paweł, Maciek, Anita, Asia, Marysia i ja. Maciek niestety już na samym początku naszego wypadu miał malutki wypadek - przypadkowo wypadł z busa, na czym ucierpiał jego prawy nadgarstek.. Chwilę wcześniej zajadał się rzodkiewkami... Śmierdząca sprawa, cos w nich było pewnie.. Ale cóż, do Sworów zejechaliśmy późno, koło 23, zrobiliśmy to co mieliśmy zrobić, położyliśmy się spać, by po około 5 godzinach powstać niczym zombi i zabrać się do roboty.
Pogoda dopisała, zawodnicy także. Na starcie zjawiły się 44 ekipy, z czego 19 solistów! Najwięcej w historii MK :-) Mi oczywiście przypadło siedzenie na starcie i mecie, ale na szczęście Marysia odsługiwała punkt 7 w tym samym miejscu, gdzie ja siedziałam - nudno więc nie było. Do tego towarzystwa dotrzymywał nam przemiły Janusz z Aquariusa ;)
Zawody, jak to zawody - zleciały szybko, wieczorem odbyło się nawet ognisko, gdzie trafilismy już w dość wesołych nastrojach :D Przy ognisku były nawet śpiewy typu: "O seraaa, seraaa, sreaaaaa" czy "Dżooaaannaaaa, Dżooaaannaaaa" w wykonaniu moim lecz głównie Marysi i Asi ;) W między czasie doszło nawet do smarowania jogurtem spalonych rąk jednego z uczestników.. Śmiechu było co nie miara ;)
A następnego dnia wybraliśmy się na spływ kajakowy (tak, tak! w końcu i ja popływałam) Zbrzycą, super trasa, bardzo malownicza, kilka jeziorek po drodze. Wyszły nam koedukacyjne pary, oczywiście poprzez losowanie.
A tu kilka zdjęć :)





Zdjęcia robił też Maciek, na szczęście jego nadgarstek nie przeszkadzał mu w tym zbytnio. Tu możecie je obejrzeć: Maćkowe zdjęcia
Za 3 tygodnie kolejna edycja maratonów w elblągu.. Tym razem nie my ją organizujemy, my w niej STARTUJEMY! I tu ogłoszenie duszpasterskie: szukam chętnej osoby, która ze mną wystartuje na trasie Fun Speed 12,5 km. Jacyś chętni? ;-)
I jeszcze specjalnie za namową Marii Awarii zdjęcie słynnej "konstrukcji x7" stworzonej przez KOBIETY ;)

Pogoda dopisała, zawodnicy także. Na starcie zjawiły się 44 ekipy, z czego 19 solistów! Najwięcej w historii MK :-) Mi oczywiście przypadło siedzenie na starcie i mecie, ale na szczęście Marysia odsługiwała punkt 7 w tym samym miejscu, gdzie ja siedziałam - nudno więc nie było. Do tego towarzystwa dotrzymywał nam przemiły Janusz z Aquariusa ;)
Zawody, jak to zawody - zleciały szybko, wieczorem odbyło się nawet ognisko, gdzie trafilismy już w dość wesołych nastrojach :D Przy ognisku były nawet śpiewy typu: "O seraaa, seraaa, sreaaaaa" czy "Dżooaaannaaaa, Dżooaaannaaaa" w wykonaniu moim lecz głównie Marysi i Asi ;) W między czasie doszło nawet do smarowania jogurtem spalonych rąk jednego z uczestników.. Śmiechu było co nie miara ;)
A następnego dnia wybraliśmy się na spływ kajakowy (tak, tak! w końcu i ja popływałam) Zbrzycą, super trasa, bardzo malownicza, kilka jeziorek po drodze. Wyszły nam koedukacyjne pary, oczywiście poprzez losowanie.
A tu kilka zdjęć :)
Za 3 tygodnie kolejna edycja maratonów w elblągu.. Tym razem nie my ją organizujemy, my w niej STARTUJEMY! I tu ogłoszenie duszpasterskie: szukam chętnej osoby, która ze mną wystartuje na trasie Fun Speed 12,5 km. Jacyś chętni? ;-)
I jeszcze specjalnie za namową Marii Awarii zdjęcie słynnej "konstrukcji x7" stworzonej przez KOBIETY ;)