I dolecielismy! Delhi rozczarowalo mnie w dwojaki sposob. Po pierwsze - rozczarowanie pozytywne: nie smierdzi :) naprawde rzadko cos smierdzacego przeszlo mi kolo nosa. I myslalam, ze bedzie wiecej smieci - tyle sie o tym wszystkim przed wyjazdem nasluchalam. To moze byc jednak spowodowane pogaoda. Jest tu wiosennie - tak po polsku wiosennie. Drugie rozczarowanie - tym razem niestety negatywne: mielismy problem ze znalezieniem noclegu [i juz widze jak Maciek mowi "a nie mowilem!!" :-)]. Pojechalam tam na pewniaka. Bylam przekonana, reszta zreszta tez, ze znajdziemy szybko cos fajnego i taniego. Rzeczywistosc jednak nas rozczarowala. Miedzy innymi dlatego, ze teraz w Delhi jest jakies swieto czy cos [oprocz oczywiscie Nowego Roku]. Zniecheceni taka sytuacja postanowilismy zwiedzic to miasto w ciagu jednego dnia i uciekac dalej [ale mamy plan przed wylotem posiedziec 3-4 dni tu]. Co nie bylo tez takie proste! Ale my, dzlieni prodroznicy z dalekiej Polski, dalismy rade [lecz nie pytajcie jak ;)].
Pierwsze co zobaczylismy, ba nawet tam weszlismy! to "Religijny Disneyland" [cyt. Pascal]. Niestety nie wiedzielismy za bardzo gdzie jedziemy. Otoz centrum pielgrzymkowe w Akshardham powstalo w roku... 2005 [chyba]. Bardzo nas zdziwily pieknie odnowione rzezby, ktore jak sie okazalo sa calkiem nowe ;) Przed wejsciem zostalismy dokladnie przeszukani, niestety Agu nie zoabczyla tego tak przewspanialego miejsca! Przy przechodzeniu przed druga bramke [wczesniej oddalismy prawie wszystko do depozytu] zostala przylapana na przemycaniu gum do zucia oraz mp3... Szczerze, to niewiele stracila.
Zdjecie zrobione z daleka - nie mozna bylo wniesc aparatu..
Nastepnie udalismy sie do grobowca Humajuna i ta wycieczka okazala sie ciekawsza. Super ogrod, fajne grobowce z czerwonego piaskowca i bialego marmuru, wiewiorki, trawka, relaks.
Porobilismy troche fot, spotkalismy Polakow [zdazylam nawet obgadac jakas blondyne] i pojechalismy pod Czerwony Fort, do ktorego jednak nie weszlismy. Fort jest tak wielgachny, ze jego zwiedzanie zajeloby nam kilka godz. A ze zbilzal sie wieczor stwierdzilismy, ze Fort moze poczekac.
Jezdzac po tym miescie postalismy w korkach, co ja uznaje takze za jakies doswiadczenie :) ogolnie jeszcze jestem zdumiona stylem jazdy hindusow [chodz podobnie bylo w Stambule]. Klakson to chyba najwazniejsza czesc samochodu. Stwierdzilimy, ze zeby jedzic po Delhi wystaczy kierownica, rejestracja i kalkson ;)
I z Delhi udalismy sie w kierunku poludniwym i dzis wieczorem wyladowalismy w Puszkar [Pushkar]. Zaraz lecimy do naszje noclegowni, by swietowac Nowy Roku i opijac imieniny Sylwka!
Zyczymy Wam fajnego Nowego Roku i samych pozytywnych wrazen :))
PS. zdjecia beda pozniej ;)
Pierwsze co zobaczylismy, ba nawet tam weszlismy! to "Religijny Disneyland" [cyt. Pascal]. Niestety nie wiedzielismy za bardzo gdzie jedziemy. Otoz centrum pielgrzymkowe w Akshardham powstalo w roku... 2005 [chyba]. Bardzo nas zdziwily pieknie odnowione rzezby, ktore jak sie okazalo sa calkiem nowe ;) Przed wejsciem zostalismy dokladnie przeszukani, niestety Agu nie zoabczyla tego tak przewspanialego miejsca! Przy przechodzeniu przed druga bramke [wczesniej oddalismy prawie wszystko do depozytu] zostala przylapana na przemycaniu gum do zucia oraz mp3... Szczerze, to niewiele stracila.
Nastepnie udalismy sie do grobowca Humajuna i ta wycieczka okazala sie ciekawsza. Super ogrod, fajne grobowce z czerwonego piaskowca i bialego marmuru, wiewiorki, trawka, relaks.
Jezdzac po tym miescie postalismy w korkach, co ja uznaje takze za jakies doswiadczenie :) ogolnie jeszcze jestem zdumiona stylem jazdy hindusow [chodz podobnie bylo w Stambule]. Klakson to chyba najwazniejsza czesc samochodu. Stwierdzilimy, ze zeby jedzic po Delhi wystaczy kierownica, rejestracja i kalkson ;)
I z Delhi udalismy sie w kierunku poludniwym i dzis wieczorem wyladowalismy w Puszkar [Pushkar]. Zaraz lecimy do naszje noclegowni, by swietowac Nowy Roku i opijac imieniny Sylwka!
Zyczymy Wam fajnego Nowego Roku i samych pozytywnych wrazen :))
PS. zdjecia beda pozniej ;)